Jakby na to nie patrzeć, każdego dnia stoimy na rozdrożu dróg i od nas zależy, w którą stronę pójdziemy - są tylko dwie drogi, św. Ignacy z Loyoli powiedziałby, są dwie armie - armia Jezusa Chrystusa, prawdziwego Boga i Człowieka, i armia szatana, upadłego anioła i to od nas zależy każdego dnia, po której stronie staniemy, opowiemy się i będziemy walczyć - Jezus stawia konkretne wymagania, z pewnością te wymagania nie są łatwe, ale prowadzą do życia wiecznego i radości bycia w Królestwie Niebieskim z Trójjedynym Bogiem i już nawet tutaj na ziemi. Szatan i jego poplecznicy obiecują "łatwe i cudowne" życie - cena jest dosyć wygórowana, gdyż zaczyna się od zniewolenia i głoszenia neomarksistowskich frazesów nie mających logicznej podstawy, a później poprawności politycznej, a co za tym idzie fałsz i dezorientację, kulturę relatywizmu i śmierci, a w konsekwencji utratę życia wiecznego. A może tak pozostać na ziemi niczyjej i mieć tzw. "święty spokój" - tak, tylko ta ziemia niczyja, nie jest już niczyją i nigdy nie była... - to jest tak jak z tym zamiecionym mieszkaniem, sercem człowieka, wysprzątanym, ale pustym i co wtedy... Czy Kościół powinien wtrącać się do polityki? Czy polityk jest zobowiązanych do zachowania standardów moralnych? A jeśli nie, to kto ma moralny obowiązek do wypowiedzenia się w tej kwestii i ostrzeżenia przed zatrważającymi konsekwencjami? Posuwając się dalej, każdy wierzący ma obowiązek do brania udziału w wyborach - to jest podobnie tak jak z tymi armiami, ale bardziej przyziemnie - a więc ma obowiązek, aby głosować, żeby, o ile to jest możliwe, wybrać tego właściwego i lepszego kandydata, który będzie stał na straży wartości moralnych i walczył w obronie podstawowych praw do życia od poczęcia do naturalnej śmierci, ale i nie tylko, lista jest dosyć długa... Czy można głosować na kandydatów, którzy promują w sposób diaboliczny kulturę śmierci? Czy to już nie równa się z grzechem śmiertelnym? A może to kwestia sumienia? Czy sumienie jest jak chorągiewka na wietrze, a czy może powinno nam jasno pokazywać sytuację co jest dobrem, a co złem? Oczywiście jeśli człowiek wierzący żyje w łasce uświęcającej, gdyż w innym przypadku trudno mówić o jasnym rozeznawaniu. A więc czy wierzący katolik może głosować na partię polityczną, która promuje w diabelski sposób kulturę śmierci? Sami posłuchajcie...
https://www.youtube.com/watch?v=3-7eoTN2vNM